Pierwszego dnia - klasyka wiślańska: Dziechcinka - Kobyla - Stożek - Kiczory - Kubalonka - Przysłop pod Baranią G. - trawers Baraniej - Cieńków - Wisła
Trasa świetna w 99% do przejechania (czyt. podjechania), bardzo ładna, widokowa i urozmaicona. Szkoda, że czasu brakło żeby przejechać przez Baranią tylko goniliśmy trawersem. Nie obyło się bez kilku awarii. Jakieś węże pokąsały (3 razy) no i udało mi się w końcu skasować cholernego Suntoura Epicona. Stracił tłumienie i blokadę. Nic to trzeba zainwestować w odpowiedni sprzęt.
Dzień drugi - rowerowanie po czesku
Trasa: Lomna - Kozubova - Polomy - Lomna
Bardzo fajna trasa. Podjazd na Kozubovą bardzo przyjemny. My oczywiście musieliśmy się pomylić i pozwiedzaliśmy trochę stoków Kozubowej. Od schroniska bardzo przyjemne "emeryckie" szutry i asfalty (ok 2km podjazdu) doprowadziły nas pod Polomy. I tam się dopiero zaczeła jazda. Najpierw bardzo błotnisty 2 km singiel, później wygodna ścieżka góra-dół później rewelacyjny singiel długości ok 3 km doprawadził nas do długiego
(10km) zjazdu do Lomnej. Sam zjazd był bardzo urozmaicony: szybk, szeroko, technicznie, wąsko, stromo. Było wszystko :)
(10km) zjazdu do Lomnej. Sam zjazd był bardzo urozmaicony: szybk, szeroko, technicznie, wąsko, stromo. Było wszystko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz